Zamotała się w firankę i jest seksy, romantycznie i pięknie. To mi przypomina z mojej wczesnej młodości, jak sama wiązałam na sobie różne koronkowe chusty zamiast bluzek czy tunik, ale aż tak daleko nie poszłam, żeby zedrzeć mamie firany z okna. A tu proszę! Cudnie!
Muszę powiedzieć że te chusty potrafiłam tak zaplątać że wychodziły fantastyczne topy, czasami wieszałam te koronki na łańcuchach lub doczepiałam lub tylko wiązałam. Działałam tak, kiedy potrzebowałam nagle, na szybko, wyglądać wyjątkowo, inaczej, szczegolnie, a w szafie nie było nic nowego. POLECAM
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz