wydziergany na drutach
Za modelkę robi moja koleżanka i trochę się w nim topi, bo właścicielka jest dużo wyższa.
Miało być inaczej nieco, a może nawet więcej niż trochę.
Otóż zainspirował mnie sweter na drugim zdjęciu.
Założyłam że taki sweter muuuusi mieć kieszenie, to po pierwsze, a po drugie postanowiłam że zrobię z cieńszej wełny, czyli z dwóch nitek, a nie czterech, aby nie był za ciężki.
Warkocze, tak jak tu, miały być na obrzeżach i tak zrobiłam, ale w momencie kiedy przody i tył były już zszyte, właścicielka poprosiła aby sweter był dłuższy i jednak wolałaby aby był zapinany, na suwak najlepiej.
Hmmmmm ... pomyślałam, i do zapięcia dorobiłam osobną plisę ze stójką którą potem doszyłam oczko w oczko pod spodem na linii warkocza i głównego ściegu tak, że sam warkocz można odchylić i to jest bardzo fajne.
Po co ta plisa? Ano po to aby było do czego doszyć suwak, aby ochronić warkocz przed brzydkim rozciąganiem w poprzek.
Potem dorobiłam ściągacz na dole swetra aby osiągnąć jej wymarzoną długość i w takie same ściągacze zaopatrzyłam rękawy, aby wszystko grało i wyglądało na zamierzone od początku projektu.
Efekt jest zachwycający, dużo lepiej to wygląda w rzeczywistości niż na moich nieudolnych zdjęciach. Właścicielka wygląda w nim rewelacyjnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz