To jedna z moich dzianinowych faworytek, choć nie przepadam za kolorem czerwonym, ale tu wybaczam ten kolor. Suknia dziana, a właściwie splatana z grubej wełny i wykończona, zdobiona tiulową solejką na dole sukni, przy rękawach, pod szyja i że się tak wyrażę - po drodze na spódnicy.
Jeśli ktoś nie wie co to solejka, tłumaczę – to materiał wycięty z koła lub najpełniejszego skosu i zaprasowany w drobne pliski rozkładające się i składające jak parasolka. Kiedyś szyto solejkowe spódnice, które w tańcu przy obrotach rozkładały się w pełne kolo, wdzięcznie ukazując przemyślnie założone, śliczne majtki.
Tu majtki widać między dziurami tej przepięknej siatkowej sukni, pomimo powiewających wstążek. Niestety nie wiem czyje to jest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz